niedziela, 23 marca 2014

Holylandia…

Dla równowagi, czas na wpis niemówiący o sPRawach zawodowych a jedynie o niepoPRawnej lekkości bytu. Z takim ujęciem tematu codzienności nieodzownie kojarzy mi się Holandia, która w dodatku jest krajem, o którym mogłabym opowiadać godzinami… Niderlandy, czy jak to mówili Hiszpanie, za ich panowania na tych ziemiach: Paises Bajos. Dosłownie można przetłumaczyć to jako: Niskie Kraje… i od razu zyskujemy część wyjaśnienia, dla bardzo dwuznacznego określenia, iż Holendrzy żyją nieustannie w depresji J


Na myśl jako pierwsze przychodzą mi nieprzemierzone pasma autostrad, prawie identyczne domy z bordowej cegły, budowane z zachowaniem takich samych odległości. Kolejne obrazy w mojej głowie to rozległe pola, sady i przede wszystkim pastwiska, a na nich ogromne ilości krów, koni, owiec i królików. A podobno to mały kraj… Takie wrażenie robi jedynie na mapie. Jeśli zajrzymy do niego od wewnątrz to przytłoczy nas swoim ogromem. Wszystko tu jest wielkie. Chociażby warzywa i owoce, nienaturalnie duże i piękne. Ludzie również są tu nienaturalnie wysocy, najwyżsi w Europie, nie tylko mężczyźni, także kobiety. Ich długie sylwetki i pociągłe twarze są niezwykle charakterystyczne. Jeśli stoją obok siebie: rodowity Holender i przyjezdny, z łatwością można rozpoznać, kto jest kim.



Taka Holandia, jaką mam w tej chwili przed oczami to kraj zielonych pól, pachnących naturalnym nawozem. Ten odór, który wzmagał się na parę chwil przed ulewnym deszczem, bowiem zawsze wtedy wylewane są te wszystkie śmierdzące substancje… i ta ulga dla zmysłów, gdy już nastąpi oberwanie chmury. To, że chmury obrywają się tu dość często to już inna kwestia… (kolejna depresyjna z resztą…) Typowa holenderska pogoda, zmienna jak chorągiewka na wietrze. Na przemian leje się z nieba żar i woda. To drugie, wiadrami. Ale czy tu ktoś kiedyś słyszał o powodzi? Nie, ponieważ: po pierwsze, tu wystarczy spojrzeć do góry, aby z dokładnością co do minuty przewidzieć pogodę.


Spojrzeć do góry, na chmury… ach te holenderskie chmury, monumentalne, od śnieżnobiałych po czarne. Człowiek czuje się wobec nich taki maluczki. Wrażenie większego nieba i szerzej rozpościerającego się horyzontu sprawia przeważający brak wysokiej zabudowy oraz obniżone położenie trenu (spora część terytorium Holandii znajduje się poniżej poziomu morza, czyli w depresji). Z tego powodu, mam zawsze wrażanie, że niebo w Holandii jest jakby piękniejsze… może dlatego ziemie te zrodziły tylu wspaniałych malarzy… zainspirowały ich chmury. Nie bez przyczyny przecież marzycielskość nazywamy bujaniem w obłokach.



Po drugie: systemy irygacyjne i specjalne odpływy dla wody w każdym możliwym miejscu. To domena holendrów, mniej więcej taka, jak systemy dróg rowerowych. Tak, bo Holendrzy to bardzo praktyczny, pragmatyczny i przewidujący naród… ale oczywiście, jak wszędzie zdarzają się wyjątki od reguły. Czasem to praktyczne podejście bierze górę nad wszystkim. Dobrym przykładem jest, rzucające się od razu w oczy, fenomenalne podobieństwo zabudowy. Można odnieść wrażenie, że niektóre osiedla były budowane z domów produkowanych taśmowo.


Ten brak zróżnicowania, nie jest dowodem na to, iż jesteśmy w kraju ludzi nudnych i bez wyobraźni. To element zachowania porządku oraz konfirmacja, tego, iż Holendrzy nie czują potrzeby wyróżniania się. Zazwyczaj wszyscy tu ubierają się bardzo podobnie, a zwłaszcza w starszych pokoleniach. Dominuje wygodny casual dopracowany do perfekcji, połączony z elementami klasycznej elegancji, wszystko w stonowanych barwach. Możemy być pewni, że jeśli zobaczymy tu kogoś w ortalionowym dresie i białych skarpetkach albo sandałach założonych na skarpetki, to nie będzie to Holender. Jeśli ktoś ma tu nadzwyczajna potrzebę wyróżnienia się z tłumu identycznych, nadrabia to fantazyjna fryzurą lub dużo bardziej zdecydowaną kolorystyką ubrań. Holendrzy to ludzie uporządkowani i do przesady tolerujący odmienność. Tolerują ją tak bardzo, że przestało się opłacać być odmiennym, bo i tak nikt nie zwróci na nas uwagi, nie wyśmieje, ani nie wytknie palcem. Nawet nie skomentuje.


Wracając do cech szczególnych mało zróżnicowanej architektury, warto podkreślić, coś, na co każdy Polak zwraca uwagę: duże, przejrzyste okna bez firan i żaluzji. Typowo polska mentalność: wścibskość i skłonność do podglądactwa, Holendrom jest zupełnie obca. Tolerancja do bólu, daje im ten luksus, że nie obchodzi ich, co inni robią ze swoim życiem, póki to nie dotyczy ich samych. Może zahacza to o egocentryzm, ale jest skuteczne. 


3 komentarze:

  1. Dlaczego nikt do tej pory tego nie skomentował! Przyznaję - JESTEM POD WRAŻENIEM !!!

    Przyjaciel, Ty wiesz kto...
    p.s. Czekam na ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrusiu, zauważyłeś, że na blogu są dopiero 3 publikacje...;) Nie mam kiedy wrzucić reszty, taka zapracowana jestem ;P dlatego o blogu wiedzą tylko nieliczni i komentują mnie na żywo. Jak wrzucę więcej materiału, to wtedy zacznę rozpowszechniać bloga. Z trzema tekstami trochę wstyd...;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń